Tag: Maroko
Czyli jak nie dać zrobić w konia ( a może osła??)
Jak wiadomo, w Maroko czujność turystyczną trzeba mieć wysoką – o tym każdy wie. Problem polega na tym, że miejscowi czujni są jeszcze bardziej. Nieważne ile utargujesz, i tak sprzedawca będzie górą… Należy się do tej myśli przyzwyczaić i traktować jako daninę za możliwość zwiedzania ich pięknego kraju.
A tak na poważnie: zaczynaj przynajmniej od połowy podanej ceny, jak nie mniej, odchodź jak nie chcą negocjować.
Nikt za darmo Ci tam nie pomoże. Jeśli przyjmiesz czyjąś pomoc – licz się z opłatą.
Podróżuj zwykłymi autokarami. Te droższe wcale nie są dużo lepsze, a będziesz bliżej miejscowego folkoru.
Stołuj się w zwykłych barkach z plastikowymi krzesłami. To, że usiądziesz w knajpie z obrusem wcale nie zagwarantuje, że jedzenie będzie lepsze, czy higieniczniej przygotowane. A najlepszą potrawą, jaką tam jedliśmy, była sterta smażonych rybek, podana na papierze w barku przy zapyziałej wiosce rybackiej, której nazwy nawet nie znaliśmy 🙂
Wyżywienie
kawa, herbata, cola w knajpie – 10 MAD
duża kanapka z mięsem i frytkami – 20 MAD
chlebek marokański – 1,5-2 MAD
sok pomarańczowy wyciskany na ulicy – 5 MAD
ciastko kupowane na ulicy – 2 MAD
woda 1,5 l – 6 MAD
naleśnik marokański – 6 MA