Celestun – z kamerą wśród flamingów

Ze spoilera wiecie już, że Celestun bardzo przypadło nam gustu 🙂 Samo miasteczko to dziura zabita dechami, ale położona nad piękną długą plażą z wręcz niesamowitą ilością muszli i błękitną wodą. Turyści przybywają tu tłumnie, ale zwykle na krótko, żeby zobaczyć flamingi, które przylatują całymi stadami paść się w płyciznach Ria Celestun. Standardowym sposobem zwiedzania jest wypad motorówką z plaży lub z przystani przy moście, ale my chcieliśmy spróbować czegoś innego. Jeszcze w Polsce nawiązaliśmy kontakt z sympatycznym Jose z Manglares de Dzinitun i zarezerwowaliśmy wycieczkę w canoe, tak żeby z samego rana, cichutko przepłynąć przez tunele namorzynowe i w blasku wschodzącego słońca podziwiać te niesamowite ptaki, nie przeszkadzając im w śniadaniu.