Czasem jest tak, że nawet najbardziej dopracowany plan popsuje pogoda. Zwłaszcza, jak podróżuje się poza sezonem. To cena za tańszy bilet i mniejsze tłumy współturystów.
W San Fran (po 5 dniach spędzonych tam, chyba wolno nam się tak pieszczotliwie zwracać do tego miasta, no nie?) pogoda była szalona. Słynnych letnich mgieł nie doświadczyliśmy, także Golden Gate Bridge obfotografowaliśmy z każdej strony, ale w tle mogłaby spokojnie przygrywać nam muzyka do filmu „Czasem słońce, czasem deszcz”.
O tym, jak minęliśmy się ze sztormem w San Francisco, jak utknęliśmy w burzy śnieżnej w Wielkim Kanionie, jak o włos uniknęliśmy podtopów w Dolinie Śmierci i jak zmarzliśmy na plaży w Los Angeles 🙂
Kazimierz Dolny jest idealny na weekendowy wypad z Warszawy i okolic, a wczesna jesień to dobry czas na zwiedzanie, bo pogoda jeszcze sprzyja, a tłumy nie są już tak gęste.
Indonezyjska wyspa Bali chodziła nam po głowie od dawna i w te wakacje udało nam się ją odwiedzić. Mieliśmy trzy tygodnie, a nasza trasa wyglądała tak:
Długo nie mogliśmy się zdecydować, gdzie pojechać na majówkę. Po zeszłorocznej Szkocji, która choć przepiękna, pogodą nas nie rozpieszczała, postanowiliśmy poszukać cieplejszej okolicy 🙂 Ze względu na krótki czas (9 dni) w grę wchodziły też tylko wyloty z Warszawy i w miarę krótka podróż bez długiego międzylądowania. Zaszaleliśmy więc w promocji Qatar Airways i trafiliśmy na Sri Lankę!
Naszą szczegółową trasę poznacie już wkrótce, a teraz nasz subiektywny majowy ranking atrakcji Cejlonu:
Doszłam do wniosku, że właściwie Ryanair powinien płacić nam za reklamę 🙂 A tak na poważnie, czy to nasza wina, że weekendowe loty do Anglii są z reguły tańsze niż podróż Pendolino w Polsce?
Tym razem polecieliśmy do Stansted i nie zaglądając do Londynu wyruszyliśmy zwiedzać East Midlands, czyli środkową-wschodnią Anglię. Acha, zapomnieliśmy aparatu, także wszystkie zdjęcia są niestety z komórki…
Naszą nową świecką tradycją stały się kilkudniowe wypady w czasie, kiedy większość ludzi dojada świąteczne przysmaki lub też z desperacją rzuca się na sałatę w nadziei zgubienia nadmiarowych kilogramów przed Sylwestrem 🙂 Tym razem zapraszamy w Góry Świętokrzyskie!
Podobnie jak z obiektami w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, część atrakcji jest zimą niedostępna lub dostępna częściowo, ale zalety są podobne: puste szlaki, cisza i spokój!
Agroturystyk tu jak mrówków, więc jest w czym wybierać. My trafiliśmy dość dobrze i choć nie do końca rozumiem fenomen oszczędzania poprzez oświetlanie pomieszczeń jedną słabą żarówką energooszczędną, a jednoczesnym utrzymywaniem piekielnie gorących i nie dających się wyregulować grzejników – ogólnie byliśmy zadowoleni 🙂