Grecka wyspa Milos była naszą bazą przez kilka dni, kiedy wiatr był za mocny na rekreacyjne żeglowanie. Łapcie nasze TOP 5 atrakcji (kolejność przypadkowa) 🙂
1. Wioski rybackie Firopotamos, Mandraki i Klima
Małe senne wioski, które swoimi sielskimi pejzażami obezwładniają, a sam dojazd do nich to uczta dla oczu… Zatoczki z charakterystycznym dla Greckich wysp lazurem wody, otoczone małymi budynkami z kolorowymi drzwiami o wdzięcznej nazwie „syrmata”, same się proszą, żeby spędzić tu kilka godzin pływając w ciepłym morzu i odpoczywając z książką w cieniu drzew na brzegu.
W Firopotamos nie znajdziecie nawet sklepu, więc warto wziąć własne zapasy, w Mandraki jest foodtruck i restauracja słynąca z ośmiorniczek, ale kolejki w porze lunchu były dla nas zdecydowanie zniechęcające.
Klima jest największą z wymienianych wiosek, w tutejszej restauracji warto zrobić rezerwację i poprosić o stolik jak najbliżej morza, a potem wykąpać się z widokiem na malowniczy porcik i kolorowe fasady budynków.
2. Opuszczona kopalnia siarki przy Thiorichia Beach (Old Sulfur Mines)
Żeby tam dojechać potrzebujecie auto 4×4, pod koniec droga jest naprawdę w złym stanie. I mówimy to jako osoby, które bez problemu przejechały Mustangiem Monument Valley 🙂
Z wybudowanej w latach 30-tych kopalni pozyskiwano nawet 15000 ton siarki rocznie. Natomiast, kiedy w latach 60-tych wynaleziono tańszą i bardziej efektywną metodę wydobycia, a pracownicy zaczęli buntować się z powodu zagrażających zdrowiu warunków pracy, kopalnię zamknięto, a cały sprzęt zostawiono na pastwę wiatrów i rdzy. Teren jest niczym nie zabezpieczony, wszystko wygląda tu tak, jakby pracownicy po prostu wstali i wyszli. Tuż obok jest spokojna, pusta plaża, dla amatorów kąpieli z widokiem na siarkowe ruiny. Czy nasze dzieci wróciły stamtąd z kilogramem siarkowych kamieni? Być może… 🙂
3. Zachód słońca i uliczki Plaka
Stolica Milos zachęca małymi sklepikami i klimatycznymi restauracyjkami, dostaniecie się tu spokojnie autobusem. Wespnijcie się jak najwyżej, żeby podziwiać opromieniony zachodzącym słońcem skraj miasta i wybrzeże.
Jeśli macie auto, zajrzyjcie do pobliskiego Tripiti i nieco dalej do miejsca, gdzie postawiono replikę słynnego posągu Wenus z Milo, którego oryginał znajduje się oczywiście w Luwrze.
4. „Plaża” Sarakiniko
Słowo „plaża” nie do końca oddaje klimat tego miejsca, lepszym określeniem byłby chyba „insta spot” 🙂 Ogromne jasne przestrzenie i skałki okalające wciętą w ląd błękitną lagunę wyglądają obłędnie na zdjęciach, ale żeby tam spędzić cały dzień, to sobie nie wyobrażamy! Ciężko się tu schronić przed słońcem, poza tym jest to chyba najbardziej oblegane miejsce na wyspie, rozreklamowane właśnie przez urządzających tu sesje foto instagramerów.
5. Zatoka Kleftiko
Last but not least 🙂 Najcudowniejsze miejsce do SUPowania i chillowania, zwłaszcza jeśli macie możliwość przypłynięcia tu łódką. Można się tu dostać z lądu, ale nie próbowaliśmy tego sposobu, więc musicie mapkę ogarnąć sami.
Nazwa pochodzi od greckiego słowa oznaczającego złodzieja, a sama zatoka totalnie mogłaby służyć za tło ujęć w Piratach z Karaibów. Woda wydrążyła tu łuki, jaskinie i tunele, które z przyjemnością odkrywaliśmy zarówno na SUPie jak i w pontonie. Można tu zacumować na noc na kotwicy, a rano pić kawę w towarzystwie kóz, które zeszły poskubać nabrzeżną trawkę 🙂
Greckie przysmaki
Nie zakończymy tego wpisu bez pozachwycania się nad greckim jedzeniem 🙂
Milos oferuje niezwykle różnorodną bazę gastronomiczną, od gyrosa podawanego w gazecie za 5 EUR, do ryby wypiekanej w wulkanicznym piasku, podawanej w eleganckiej restauracji na kolorowej plaży.
Oto miejsca, które zdecydowanie polecamy:
Gyros of Milos, Adamas – blisku portu promowego, ogromne porcje dla fanów gyrosa z frytkami, są też sałatki 🙂 klik
O! Hamos! Tavern – klimatyczna, zacieniona winoroślą grecka tawerna z tradycyjnymi potrawami i ręcznie napisanym menu, przy Papikinou Beach klik
Sirocco – eleganckie miejsce na plaży Paleochori klik, wyjątkowe m.in przez kilka potraw przygotowywanych w naturalnym piecu utworzonym w piasku wulkanicznym na plaży. Zamówcie rybę i zobaczcie jak kelner zakopuje ją w rozgrzanym do 102 stopni Celsjusza piasku 🙂 My akurat polecamy jagnięcą nogę, faszerowanego bakłażana i oczywiście pieczone ziemniaczki!
Dodaj komentarz