Kiedy zimo-wiosna w Polsce zaczyna wkurzać, kiedy brak witaminy D skutkuje ciągłym katarem, albo kiedy po prostu nie możecie, tak jak my, usiedzieć w domu – odwiedźcie włoskie Alpy 🙂
Tani lot do Mediolanu (częste promocje LOT za 300zł/os.) lub równie korzystne cenowo Bergamo z Wizzair, wynajęcie auta na tydzień, niecałe 4 godziny jazdy i już wita nas niezwykle gościnne Livigno.
Wszystkie głosy ZA
Livigno to narciarski raj i dla wymiataczy czarnych tras i dla początkujących dzieciaczków. Jako, że miasteczko z każdej strony otoczone jest górami, narciarze mają do wyboru kompleks Mottolino (nasz ulubiony) lub Carosello. Bezpłatny system skibusów pozwala szybko przemieszczać się od wyciągu do wyciągu, a także do centrum na shopping. Skibusy jeżdżą do ok. 19.30.
Przy okazji shoppingu warto wspomnieć, że Livigno to strefa bezcłowa, jedna z niewielu, które jeszcze w Europie się ostały 🙂 Można tu kupić po naprawdę korzystnych cenach alkohole i trafić na fajne promocje markowych ciuchów, obuwia czy okularów. Pamiętajcie tylko, że sklepy we włoskim systemie w godzinach 12.30-14.30 mają sjestę, zresztą to samo dotyczy większości restauracji. Te z kolei mają przerwę w godzinach od mniej więcej 14.30 aż do 18.30. Na szczęście knajpki położone bezpośrednio przy stacjach wyciągów są czynne non-stop, także z głodu na pewno nie umrzecie…
Jeśli jesteście z dziećmi, warto wybrać się do Latteria di Livigno, czyli po prostu mleczarni 🙂 Do 11.30 od poniedziałku do piątku organizowane są tam wycieczki mlekoznawcze, podczas których wyjaśniane są tajniki powstawania serów, lodów itp. Jeśli nie załapiecie się na wycieczkę, nie załamujcie się – na korytarzu są wielkie przeszklone ściany, przez które można zobaczyć linię produkcyjną, leżakujące sery i także mleczarzy przy pracy. Jest też kącik poświęcony tradycyjnym sposobom wyrobu masła i sera, a także specjalnie dla dzieci stworzona Diorama Alpino czyli sala z alpejskimi zwierzętami, gdzie najmłodsi mogą usłyszeć m.in. jelenia, górskie ptaki i gryzonie. Na miejscu jest też kawiarnia, w której sprzedawane są nieziemsko pyszne, wyrabiane na miejscu lody oraz oczywiście sklep z innymi wyrobami Latterii. Nie zróbcie naszego błędu i zamawiajcie porcje piccoli, porcje średnie to odpowiednik naszych 4-5 kulek – nie do zmieszczenia! 🙂
Dla narciarzy wiosennych jest jeszcze jedna atrakcja: od 11.04 skipass jest za darmo 🙂 Dokładne warunki promocji znajdziecie tutaj.
Subiektywne głosy PRZECIW
Livigno stało się niesamowicie popularne wśród Polaków już ładnych parę lat temu. I oczywiście nie byłoby w tym nic złego, gdyby nasi rodacy skwapliwie i bez umiaru nie korzystali z dobrodziejstw strefy bezcłowej. Krótko mówiąc, wkurzają mnie wrzaski, wznoszone z dużą ilością przekleństw okrzyki, patrzenie na tankujących w barach na stoku od 10 rano, a potem slalom gigant pomiędzy pijanymi narciarzami, którzy koło 15 przypominają sobie, że wypadałoby choć z raz zjechać. Może jestem uprzedzona, może Niemcy i Czesi zachowują się podobnie, ale ich pijackich okrzyków przynajmniej nie rozumiem…
Polskie menu w restauracjach jest normą, zdarzyło mi się nawet trafić na polską imprezę przy głównej stacji na wyciągu i o ile lubię Piersi i ich Bałkanicę, to zastanawiam się – po co w ogóle jechać do Włoch?
Kiedy my wyjeżdżamy, lubimy poczuć odmienność danego kraju, zamawiamy nieznane nam dotąd potrawy, podglądamy i staramy się wtopić w lokalny cykl dnia, słowem – robimy wszystko, żeby poczuć coś nowego. Tego samego uczymy nasze dzieci – w końcu po to są podróże! Nawet jeśli zamawiając z rozpędu w kawiarni latte, dostajemy pyszne, ciepłe… mleko 🙂
A żeby nie kończyć w tonie gorzko-moralizatorskim: widoczek z Mottolino na zachętę!
Dodaj komentarz