Właściwie to mieliśmy jechać do Laosu 🙂 Ale różne zawiłe ścieżki decyzyjne przywiodły nas do Wietnamu, który spodobał nam się tak bardzo, że na pewno wrócimy zwiedzić jego południową część.

Hanoi

Hanoi przywitało nas parnym wieczorem i hot potem na ulicy. Siedzieliśmy jedną nogą na jezdni, a drugą w rynsztoku i gotowaliśmy smakowite kąski pod czujnym okiem kelnerki, która sprawdzała, czy na pewno wszystko robimy jak trzeba 😉

Klimat miasta jest cudowny, połaczenie turystycznej imprezowni z tętniącym codziennym życiem miejscowych Wietnamczyków. Czujemy się bardzo bezpiecznie, nawet zostawiwszy naszych zmęczonych Panów w hotelu i zwiedzając kolorowe uliczki nocą same. Czego tu nie można przegapić? Drinków w jednym z rooftop barów z widokiem na rozświetlone nocą miasto, wietnamskiego street foodu i absolutnego hitu dla kubków smakowych, czyli coconut coffee 😉

Hanoi w ogóle jest rajem dla foodies, nawet jeśli nie chcesz siedzieć w rynsztoku 🙂 Powstało tu mnóstwo dobrych barów i knajpek pod gusta Europejczyków, ale z bardzo dobrej jakości wietnamskim jedzeniem, takim jak Banh mi 25, Banh mi Vui czy Hong Hoai’s, gdzie spożywanie bun cha to cała ceremonia 🙂

Nie zasiadujemy się w mieście, choć w zasadzie żałujemy, że nie mamy na Hanoi więcej czasu. Jedziemy busem do Tam Coc, zwanej zatoką Ha Long w głebi lądu.

Tam Coc

W Tam Coc nocujemy w najcudowniejszym homestay na świecie, Tam Coc Sunshine Homestay, znajdziecie ich na booking.

Przycupnięte pod wapienną skałą domki z basenem, przepyszne śniadania, a przede wszystkim bardzo pomocna gospodyni, która umiała nam doradzić co warto zobaczyć w okolicy.

Zwiedzanie na rowerach

Pierwszy dzień przeznaczyliśmy na zwiedzanie rowerami najbliższej okolicy. Na pierwszy ogień świątynia Bich Dong, przyklejona do zbocza góry, częściowo w jaskini, wypełniona zapachem kadzideł i spokoju, z pięknym widokiem na okolicę. W Wietnamie mniej niż 17% populacji wyznaje buddyzm, ale to właśnie świątynie buddyjskie zwiedzamy najczęściej 🙂

Następnie kierujemy się do punktów widokowych Mua Caves, dużo schodów przed nami, ale widoki z góry totalnie warte wysiłku. To miejsce bardzo zatłoczone, ale rzeczywiście przepięknie utrzymane, z ogrodem i architekturą wodną u podnóża gór, z otaczającymi kompleks polami lotosu po horyzont.

W okolicy warto też zajrzeć do Buffalo Cave, jest to przyjemna farma z niewielkim wodospadem, kawiarnią i dużą ilością zwierzaków do karmienia/głaskania.

A na wietnamską ucztę polecamy knajpę położoną trochę dalej od głównej drogi w Tam Coc, o mało wietnamskiej nazwie Madam 7 🙂 Kimbap, sajgonki, bun cha – wszystko było pyszne!

Zwiedzanie na skuterach

Drugiego dnia wskakujemy na wypożyczone od gospodyni skutery i robimy 50km pętlę po trochę dalszej okolicy. Zaczynamy od wycieczki łodzią w  Trang An, zespole krajobrazowym wpisanym na listę Unesco. Bywa tam tłoczno, ale my od razu po stawieniu się na przystań ładujemy się do naszej łódki, mamy szczęście. Mijamy po drodze wapienne skały wyrastające z wody, zwiedzamy świątynie, przepływamy przez dające błogosławiony cień jaskinie – krajobraz jest ciekawy, aczkolwiek wycieczka trochę nam się dłuży, może po prostu ciężko nam wysiedzieć w miejscu 🙂 Do wyboru są 3 trasy, musicie przeznaczyć na tę atrakcję 2h-3h.

Następnie jedziemy dalej do ogromnego kompleksu Bai Dinh, 100 metrową pagodę widać już z daleka, sama trasa jest cudowna, a co jakiś czas przecinają nam drogę stada bawołów. W myśl zasady, że czasem sama trasa jest ciekawsza niż cel podróży odpuszczamy zwiedzanie kompleksu – jest bardzo bardzo gorąco, a chcemy jeszcze mieć czas na starą stolicę, czyli Hoa Lu.

Hoa Lu to starożytna stolica Wietnamu, jest bardzo kompaktowa, przez co łatwa do zwiedzania. Dodatkowo otaczające ją zielone pola i wapienne skały sprawiają, że jest to bardzo urokliwe miejsce. Warto tu skorzystać z usług przewodnika, który opowie nam trochę o tym miejscu i przybliży kulturę i historię tego regionu.

W kolejnym wpisie zabierzemy Was do magicznego Sapa i nieco przereklamowanej zatoki Ha Long, see ya!

Przydatne informacje:

Nocleg w Hanoi warto rezerwować w dzielnicy Old Quarter, będziecie mieć wszędzie blisko, a codzienne spacery będą ucztą dla oczu. Nigdy nie widziałam tylu przepięknych starych budynków w jednym miejscu, ich urok dodatkowo podkreśla bujnie panosząca się przyroda.

Jeśli chodzi o transport z lotniska, nie przepłacajcie za minibusa, lepiej jechać zwykłym miejskim autobusem nr 17 i na gps sprawdzić, gdzie najwygodniej Wam będzie wysiąść. I tak wszyscy się spotkacie w korku dojazdowym do miasta 🙂

Jeśli chcecie dostać się z Hanoi do Tam Coc, możecie skorzystać z pomocy gospodyni. Załatwiła nam w przyzwoitej cenie transport spod hotelu w Hanoi do Tam Coc (wygodnym busem, pod drzwi homestay, ok. 920000vnd za 4 os), a także sleeping busa z Tam Coc do SaPa. Jeśli wolicie załatwić wszystko sami, poszukajcie połączeń np. tutaj: https://booking.baolau.com/en albo tutaj: https://book.distribusion.com

Link do relacji na Instagramie: